stanowczo za dużo się dzisiaj wydarzyło. zdecydowanie za dużo. zawiodłam się naprawdę. nigdy nie spodziewałam się po osobie najbliższej mi, czegoś takiego.
tłumiła w sobie wszystkie problemy, wszystko przede mną ukrywała. sama nie wiem co mam o tym myśleć, co robić. sama wiem dobrze, że jestem tak samo egoistyczna i myślę jedynie o sobie. przynajmniej bardzo starałam się taka nie być. próbowałam pomóc z całej siły, lecz to mnie przerasta. po raz kolejny czułam się kompletnie bezsilna. brakowało mi słów, wytłumaczeń... czuję strach przed spojrzeniem jej w oczy. co ja tam zobaczę?
ten dzień miał wyglądać całkiem inaczej, zakończył się porażką. sama nie wiem już, co mam o tym myśleć. nic nie jest w porządku. wszystko wywróciło się do góry nogami, ale mam tą świadomość, że mogło być sto razy gorzej. jednak muszę to przemyśleć i to porządnie, następnie postaram się podjąć dojrzałą i odpowiednią decyzję.
muszę skończyć palić. czuję, że znowu to mnie wciąga. niby nie jakoś nałogowo, ale przyznam się, że zawsze tak mówię. po prostu lepiej się czuję, gdy to robię. szczerze? to taki mój rodzaj sprawienia sobie ulgi. niby nie muszę tego robić, lecz gdy przychodzi co do czego, nie mogę bez tego żyć.
nie chcę.
nie mogę.
nie powinnam.
cierpię na niedobór słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz